SKRPG

Tamakashi Arakhendah

-nie niech się wędrowiec ma z czego utrzymać...^_^

Altarn Arakhendah

*Altarn widząc gdzie zmieża Tami po cichu odwołał ogniki*

Altarn Arakhendah

Może to pałac ale Bóg do życia nie potrzebuje pieniędzy, a ty na pewno potrzebujesz.

Tamakashi Arakhendah

Tami siadła przy wielkim stole i zaczęła jeść rybne danie

Altarn Arakhendah

Ja i tak bym z nich nie korzystał bo w sklepie się mnie boją.

Altarn Arakhendah

<Wiedziałem, że z tą rybą to był dobry pomysł>
-I jak?
-Mogę jeść z tobą?

Altarn Arakhendah

Czekał na odpowiedż.

Tamakashi Arakhendah

-nie, narazie nie ale jak coś to powiem - powiedziała
-ale właściwie to nie jestem zwykłą dziewczyną...mam 168 kocich lat a jaka dziewczyna liczy sobie kocie lata?

Tamakashi Arakhendah

Tak mozesz-zaprosiła do wspulnego śniedania

Altarn Arakhendah

-Ale ciebie się nie boją jak przechodzisz koło ludzi prawda?

Altarn Arakhendah

*Usiadł przy stolę i napił się krwi z kielicha*

Tamakashi Arakhendah

nie wiem nie zwracam na ludzi większej uwagi...

Altarn Arakhendah

-Dziękuje Ci.

Tamakashi Arakhendah

Tami w kielichu miała czerwone Wino...więc napiła się
-co lubisz jeść?

Tamakashi Arakhendah

-za co mi dziękujesz?