SKRPG

Horokeu Usui

- To dlatego, że jest konusem oO - powiedział i Corey zrobiła obrażoną minę

Amanda Kyamayoto

- Nieprawda! - oburzył się As.
- Co to w ogóle ma ze sobą wspólnego? - spytała Amy. - Przecież... dużo rzeczy jest słodkich, a nie każda z nich jest konusem xD

Horokeu Usui

- Na przykład? - spojrzał na Asa - take it easy >.<"

Amanda Kyamayoto

- Um... - As zamyślił się.- Nie, w tej chwili mi nic na myśl nie przychodzi. - popatrzał na Corey przepraszająco.
Amy spacerowała dalej [muszę już lecieć TT_TT bye!]

Horokeu Usui

(cya xP)
Wziął Corey i wyszedł xP

Xavi

Wszedł do parku, zaciągając kaptur bardziej na oczy usiadł na oparciu jednej z ławek, oparł ręce łokciami o kolana i czekał aż coś się wydarzy.

Mathilda Mattise

Postanowiła, ze skróci sobie drogę do hotelu idąc przez park. Był już wieczór, więc znajdowało się w nim mało ludzi. Szła powoli wzdłuż alejki kierując się w stronę zachodniej bramy.

Xavi

Gdy usłyszał kroki jego oczy odrazu nabrały czerwonej barwy, spojrzał na dziewczynę jednak jak narazie nie miał zamiaru do niej podchodzić. Dokładnie ją obserwował.

Mathilda Mattise

Jej uwagę przykuła mieszana, czteroosobowa grupa nastolatków, którzy nie przyszli tu zapewne w celach rekreacyjnych. Zatrzymywali się od czasu do czasu przy jakiejś ławce lub słupie by sprawdzić ich granice wytrzymałości.
Dziewczyna zwolniła gwałtownie - na pierwszy rzut oka wyglądała, jakby sie całkowicie zatrzymała.

Xavi

(a mnie to już kurde nie widzisz xP?)

Wstał i wolnym krokiem ruszył w jej stronę, zatrzymałm się jakieś 5 metrów od niej i stał tak bez słowa.

Horokeu Usui

(jak cie nie zobaczy to to już przegięcie xP. sry za offa xD)

Mathilda Mattise

Wandale byli chyba podpici, albo nieźle naćpani, bo zaczęli się tłuc nawzajem i rzucać w siebie wyzwiskami. Pole walki przenosiło się raz w stronę zarośli, a raz w stronę naprzeciwległych ławek. Gdy w ruch poszły butelki po etanolu zaczął się prawdziwy rozlew krwi. Nieliczni przechodnie byli tak zszokowani zachowaniem młodzieży, ze w pośpiechu opuszczali park.
Lucy dostrzegła jeszcze jednego chłopaka. Wiedziała, że nie jest on jednym z wandali, ale zawsze trzeba zachować ostrożność. Zatrzymała się całkowicie, a jej czerwone oczy obserwowały to przepychanki nastolatków, to samotną, zakapturzoną postać.

(po czyjej ty jesteś stronie Trey?)

Xavi

( ... ;f)

Jego oczy były już koloru krwi, a furyoku na dłoniach znów ukształtowało się w miecze. Wskoczył między nich i po kilku cięciach każdy z nich leżał we krwi na ziemi. Podniósł lekko kaptur i spojrzał na Lucy.

(wkurzylem sie ;/)

Mathilda Mattise

Olała go. Schyliła się by podnieść szklaną butelkę i cisnęła ją do kosza, a ta obiła się o ściany śmietnika i spadła z trzaskiem na puste dno. Otrzepała ręce i bez słowa ruszyła w stronę bramy.

Xavi

(umowic sie chcialem >< joke...)

Oczy wróciły do normalnej barwy, a furyoku zniknęło. Rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok na ciałach nastolatków a potem na dziewczynie wychodzącej z parku.