 |
SKRPG forum rpg o sk
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrie Zguba Gość
|
Wysłany: Śro 22:56, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
-To raczej mało szczegółowy paln- zauważyła- Nie masz dla mnie jakiejś rady albo cudownego sposobu?- zasugerowała z nadzieja w głosie |
|
Powrót do góry |
|
 |
Thunder
Dołączył: 07 Lut 2007 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:12, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
-Idz na cmentarz zasłużonych....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrie Zguba Gość
|
Wysłany: Śro 23:13, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- No tak- pokiwała głową, dając do zrozumienia, że nic nie rozumie- Wszystko jasne...To pójdę poszukać tego cmentarza- uśmiechnęła się i po chwili już jej nie było |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrie Zguba Gość
|
Wysłany: Czw 0:43, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Wróciła jeszcze smutniejsza.
-Nigdzie nie ma tego cmentarzyka usługowego- oznajmiła Thunderowi- Masz inny pomysł? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Thunder
Dołączył: 07 Lut 2007 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:04, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
-Dam Ci dobrą radę idz ich szukać ,bo one same do Ciebie nie przyjdą....Musze już iśc...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Thunder dnia Wto 21:35, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kyrie Zguba Gość
|
Wysłany: Czw 17:08, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
-Cześć.... Łatwo mówić- szukaj, szukaj!- mruczała sama do siebie- Trudno spotkac kogoś, kto się chowa.
Poszła sobie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sakura Hiwatari
Dołączył: 28 Kwi 2006 Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Otóż właśnie. Płeć: Białogłowa
|
Wysłany: Pią 13:10, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Przyszła na straszne wzgórze i usiadła na jednym z nagrobków. Obok niej klęczała kobieta duch. Dłonie miała skute kajdanami i wyglądała jakby płakała. Była niebieska, wręcz błękitna. Sakura miała zamknięte oczy a kobieta jedynie zakryła dłońmi oczy kręcąc głową.
- Ashian, przestań, irytujesz mnie - Sak zwróciła się ostro do ducha - Jak będziesz się tak mazać, to nigdy nie zdejmę ci tego - wskazała na kajdany
Kobieta spuściła głowę a Sak ponownie zamknęła oczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sakura Hiwatari
Dołączył: 28 Kwi 2006 Posty: 920 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Otóż właśnie. Płeć: Białogłowa
|
Wysłany: Pią 15:37, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Sakure zaczepił ktoś od tyłu. Zignorowała go licząc, ze zrezygnje z niepokojenia jej dzisiaj, lecz zaczepki były coraz bardziej natrętne, więc odwróciła się zła, że ktoś przeszkadza jej w drzemce.
- Czego? - spytała i jej oczom ukazał się niewielki, obrzydliwie wyglądający demonek
- Umarłaś - odparł chrapliwym głosem przeglądając jakieś zwoje.
Sak przez chwile patrzyła na niego i roześmiała mu się w twarz
- Ale ja jestem żywa. - powiedziała po chwili
- Sakura?- spytał demon, aby się upewnić, czy trafił właściwie. Zaplątał sie także w pokaźne zwoje pergaminów
- A kto pyta?
- Demony nie zdradzają swoich imion byle komu! - oburzył się
- No widzisz.. ja też nie - odpowiedziała odwracając się na pięcie
Demon wyglądał, jakby miał się zagotować
- Chcesz wiedzieć Kto? KTO? Haha! Oto JA! Sam Reizunub! Pan ośmiu dusz i ich jedyny posiadacz! - krzyknął donośnie - Oddaj mi cześć! Padnij na kolana, albowiem JA Reizunub, przyszedłem po ciebie!
Przystanęła obserwując zabawne pozy przybierane przez demona
- Przy tych duszach zaponiałeś dodać: posiadacz przerośniętego ego.-zauważyła- Nigdzie nie padnę, pobrudzę spodnie. I co to za różnica, czy przychodzisz TY czy Rezinimun? Nigdzie z toba nie pójde. jestem żywa! Żywa!
- Mam tu zapisane co innego. A teraz, Sakura?
- Sakura - kiwnęła głową - gdzie trafiłam?
- Piekło. Prościutko.
- A.. nie dziwię się.
- Przewiniłaś: złodziejstwo, mordy, złość, zdrade zaufania, obojętność na ludzka krzywdę.. - zaczał wymieniać
- Czekaj! Ja wiem co zrobiłam. A jak zaczniesz wymieniać, to faktycznie umre z nudów, bo to zajmie wieczność. Zmieniłam zdanie, chcę zwiedzić piekło. Pod warunkiem, że ona - wskazała na Ashian - pójdzie ze mną. Zgoda?
- TO NIE SĄ NEGOJACJE! Idziesz za mną. Ona też. - otworzył portal i przepchnął przez niego Sak. Na końcu sam wszedł i poral się zamknął
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Hikaru Gość
|
Wysłany: Wto 14:16, 17 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
* przyszła i siadła pod drzewem pogwizdując* |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sakura Kinomoto Gość
|
Wysłany: Czw 14:56, 12 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
przyszła na wrgórze i usiadła na zboczu
-ah..- westchnęła Sakura
-Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni. W których byłeś tak blisko mnie Słucham serca i słyszę Cię w nim. -dziewczyna zaśpiewała pierwszą piosenkę jaka przyszła jej do głowy po chwili otrzepała dude i poszła ..<tam pisze duda a nie dupa..XD> |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mathilda Mattise
Dołączył: 25 Maj 2006 Posty: 4119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Pon 20:48, 21 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Gdy się ocknęła siedziała oparta o jedno z drzew rosnących wzdłuż urwiska. Głowa bolała ją tak, jakby zaraz miała się rozpaść na dwoje. Ruszyła się, by zmienić pozycję, i poczuła każdy siniak na swoim ciele oraz przeszywający ból w okolicy prawego nadgarstka. Dopiero teraz wróciły do niej wspomnienia z ostatniego wieczoru. Przygryzła dolną wargę i z obawą zerknęła na bolącą rękę. Zdziwiła się bardzo widząc na niej opatrunek - choć był wykonany nieudolnie, to trzymał się mocno i spełniał swoją funkcje hamując krwotok.
- Tylko tyle mogłem zrobić w warunkach polowych - odezwał się lekko zachrypnięty głos, a zza drzewa wyszedł trochę zaniedbany i już siwiejący mężczyzna. Miał kilkudniowy zarost i wyglądał, jakby dobrych kilka dni spędził poza domem.
Widok ten wstrząsną dziewczyną, ale próbowała nie dać tego po sobie poznać. Intuicja chłopaka była jednak silniejsza, bo uśmiech szybko spełzł mu z twarzy ustępując miejsca zakłopotaniu. Wyglądał, jakby na chwilę zapomniał scenariusza. Odchrząknął głośno zakrywając usta pięścią, po czym nie podchodząc już bliżej powiedział:
- Jestem Lawrence. To ja byłem tym wilkiem. Przepraszam, za tak… brutalne… powitanie. Nie miałem wyjścia…
Odpowiedziało mu długie milczenie. Nie przejmując się tym ciągnął dalej:
- Widzisz… Pewnie zdajesz sobie z tego sprawę, ale jesteś… Jakby to powiedzieć… - Zawiesił na chwilę głos szukając odpowiedniego słowa.
- Szczerze. – Powiedziała Lucy zaskoczona własną odpowiedzią. Przygryzła szybko dolną wargę i wbiła wzrok w dal, a gęsta grzywka opadła jej na oczy, zakrywając je prawie całkowicie.
Lawrence stał przez chwilę z półotwartymi ustami i wpatrywał się w pochyloną dziewczynę, jednak szybko się opamiętał. Potrzasną głową, jakby chciał zbudzić się z głębokiego snu po czym kontynuował:
- Jesteś ważnym celem zarówno dla wojska jak dla pewnej… grupy. Z tym, że my chcemy ci pomóc…
- Jakie wojsko? Jaka grupa? O czym ty w ogóle pieprz…?! – Krzyknęła zdziwiona i zirytowana jednocześnie.
To pytanie najwyraźniej zbiło Lawrence’a z tropu. Zmieszany podrapał się po głowie i wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, po czym podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę swoimi szarymi, pozbawionymi wyrazu oczami.
- Ehh… - Westchnął. – Wiec nic nie pamiętasz?
- A co mam niby pamiętać? – Mruknęła z wyrzutem.
- No więc dwa lata temu z pilnie strzeżonego laboratorium uciekła pewna dziewczyna pozostawiając po sobie rzekę krwi. Zabiła 23 osoby w niecałe 5 minut. Nie zawahała się ani na chwilę. Choć poszukiwania trwają odkąd dała nogę nadal nie udało się jej odnaleźć. Nie wiadomo co się z nią działo przez ten czas…
- No dobrze, ale co ja mam wspólnego z tą dziewczyną? I po co mi o tym opowiadasz?
- Widzisz… To TY jesteś tą dziewczyną. – Powiedział stanowczo. Widząc brak reakcji dziewczyny na te słowa ciągnął dalej – Jej rysopis idealnie do ciebie pasuje. Zresztą potwierdziłaś swoją tożsamość uciekając temu oddziałowi, który chciał zrobić z ciebie ser szwajcarski.
To chyba zabrzmiało bardziej przekonująco bo wyraz twarzy dziewczyny raptownie się zmienił.
- Skąd wiesz o tym co się stało w centrum?
- Z poufnych źródeł, do których dostęp mają członkowie naszej… grupy… Widzisz. Odkąd dowiedzieliśmy się o projekcie „Diclonius” uważnie śledziliśmy wyniki badań w laboratorium, w którym byłaś przetrzymywana. Gdy rozpracowaliśmy co jest głównym celem badań postanowiliśmy je przerwać i cię przechwycić. Jeden z naszych ludzi, który był zatrudniony w laboratorium pomógł ci uciec, ale mieliśmy lukę w planie i nam znikłaś z oczu. Żeby nic nie wyszło na jaw zamknięto badania i wybito wszystkie mutanty. Zostałaś im tylko ty…
- I co w związku z tym?
- Wojsko szuka cię już od prawie dwóch lat, ale nie wiem, czy chce wznowić badania, czy doszczętnie zniszczyć wszystkie dowody. My chcemy ci pomóc. Zaproponować pracę…
- Dobrze, ale co ze mną jest nie tak, że walka między wami jest tak zacięta?
- No ba! Nie bez powodów byłaś nazwana Drugą Ewą! Widzisz… Geny ludzi powoli zaczęły się mutować i na świat przyszło kilka tak zwanych Dicloniusów tj. ludzi o niezwykłych zdolnościach telepatycznych posiadających gen V. Od normalnych ludzi wyróżnia ich tylko różowy kolor włosów i para rogów na obu skroniach nazywanych potocznie wektorami. Ich celem – według naukowców – jest wytępienie rasy ludzkiej. Ty natomiast, prócz tych zdolności, dodatkowo posiadasz możliwość ‘zarażania’ ludzi genem V, co stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla homo sapiens. Ale nie o to nam chodzi… Twoja moc.
- Co z nią? – Spytała niepewnie widząc rozmarzony wzrok Lawrence’a.
- Jest wspaniała! Twoje wektory maja zasięg ponad 10 metrów! Chcemy ci zaproponować współpracę w naszej… grupie.
- No dobrze… ale czym się zajmujecie? – Spytała znając dobrze odpowiedź na to pytanie.
- No jak to czym? – Powiedział z uśmiechem podnosząc ręce do góry – Jesteśmy skrytobójcami.
Nie wiedząc czemu Lucy po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiechnęła. Na twarzy Lawrence’a widać było wyraźną ulgę. Lucy czuła, że mężczyzna bardzo ją lubił i byłby bardzo przygnębiony, gdyby musiał dostosować się do wariantu uwzględniającego odmowę współpracy. Lawrence podszedł do niej już pewniejszym krokiem niż na początku. Podał Lucy rękę, a ta dźwignęła się energicznie z ziemi nie zważając uwagi na ból, który temu towarzyszył.
- Zaprowadzę Cię wiec do kwatery głównej, gdzie zostaniesz wtajemniczona z resztą planu… - Powiedział i kiwną głową, pokazując, by za nim poszła. – To najkrótsza droga więc lepiej ją zapamiętaj… - Dodał przez ramie i zniknął w krzakach.
Lucy próbując nie stracić go z oczu podążyła jego śladem.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mick-99 Gość
|
Wysłany: Wto 18:02, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Drzemał se na strasznym wzgórzu a jak nie drzemał to oglądał obłoczki.
Patrzył na srebrzysty Księżyc przesuwający się ponad kilkoma rzadkimi chmurami. Otrząsnął się w końcu z odrętwienia, wstał i przeciągnął się. Poszedł z Strasznego Wzgórza.
Ostatnio zmieniony przez Mick-99 dnia Wto 21:34, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mathilda Mattise
Dołączył: 25 Maj 2006 Posty: 4119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Pią 23:47, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jej nogi znów zaprowadziły ją na Straszne Wzgórze. Nie wiedziała czemu, ale obserwowanie ludzi z góry dawało jej poczucie pewnego bezpieczeństwa. Stała oparta o drzewo i wpatrywała się w pogrążające się powoli we śnie miasto, a jej włosy rozwiewał słaby wiatr.
Po jakimś czasie poszła i nikt już jej więcej nie widział.
i po Lucy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mathilda Mattise dnia Pon 10:21, 28 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mathilda Mattise
Dołączył: 25 Maj 2006 Posty: 4119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Pon 10:39, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Siedziała na płycie nagrobkowej i bawiła się zwisającymi w powietrzu nogami. Wokół nich snuła się gęsta mgła uniemożliwiająca widzenie na odległość większą niż kilkanaście metrów.
- Trzeba będzie sprawdzić na jakim poziomie są tutejsi szamani... - Mruknęła patrząc na sunącego kilka cali nad ziemią ducha. Wyglądał na zadowolonego tą opcją. Obrócił się w stronę dziewczyny i ukłonił zdejmując cylinder, a na jego bladej, przeźroczystej twarzy pojawił się uśmiech.
- Już się nie mogę doczekać. - Powiedział z powrotem wkładając kapelusz na głowę.
- Ja tak samo... - Odpowiedziała i przeniosła wzrok na zachmurzone niebo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mathilda Mattise
Dołączył: 25 Maj 2006 Posty: 4119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Pon 13:59, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Po jakimś czasie zeskoczyła z nagrobku. Przeciągnęła się i bez namysłu ruszyła przed siebie. Ripper wlókł sie za nią przez dłuższy czas. Gdy opuścili wzgórze posłusznie wszedł do lalki dyndającej się na miotle.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|